Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaproniowie z Wąwelna rezygnują z prowadzenia Rodzinnego Domu Dziecka

Sandra Szymańska
Sandra Szymańska
Dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka w Wąwelnie (z prawej) Mieczysław Kaproń złożył pismo do Zarządu Powiatu Sępoleńskiego, że 31.12.2022 roku zamierza zrezygnować z prowadzenia placówki
Dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka w Wąwelnie (z prawej) Mieczysław Kaproń złożył pismo do Zarządu Powiatu Sępoleńskiego, że 31.12.2022 roku zamierza zrezygnować z prowadzenia placówki fot. archiwum/ Starostwo Powiatowe w Sępólnie
Po 11 latach Mieczysław i Anita Kaproniowie zamierzają z końcem roku zrezygnować z prowadzenia Rodzinnego Domu Dziecka w Wąwelnie. - Wiedziałem na co się piszę, zakładając placówkę, ale wiedziałem też, że kiedyś będę musiał to zakończyć – mówi Mieczysław Kaproń.

Dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka w Wąwelnie Mieczysław Kaproń złożył pismo do Zarządu Powiatu Sępoleńskiego, że 31.12.2022 roku zamierza zrezygnować z prowadzenia Placówki Opiekuńczo – Wychowawczej typu rodzinnego jakim jest Rodzinny Dom Dziecka w Wąwelnie (gmina Sośno). Ten dom prowadził od 2011 roku wraz z małżonką Anitą. Obecnie małżeństwo ma pod opieką siedmioro dzieci, najmłodsze ma 3 lata, najstarsze 21, które jest z nimi od samego początku. Państwo Kaproniowie wychowali też czwórkę własnych dzieci, z czego dwoje jest już dorosłych. Oprócz prowadzenia rodzinnego domu dziecka małżeństwo ma własną działalność gospodarczą – budowlaną.

W powiecie sępoleńskim Kaproniowie są jedynym takim rodzinnym domem dziecka. Wiedzieli, co ich czeka, a przeżyli gorsze i lepsze i chwile. Ale o tych złych nie chcą pamiętać, zawsze woleli skupiać się na tych dobrych, które ich motywowały.

- Jeden, gdy wejdzie do ogrodu, widzi same chwasty. Ja jestem tym, który dostrzega te piękne kwiaty. Te dzieci nie miały dobrych wzorców. Naszym sukcesem jest to, że nabywają u nas umiejętności, których nie miały. Gdy dziecko trafia do adopcji, z jednej strony jesteśmy smutni, bo czeka nas rozłąka, ale z drugiej - o to właśnie chodzi w prowadzeniu tego domu. Dzieci mają trafić do dobrych rodzin. I to jest nasza zapłata – tak podsumowywał swoją działalność Mieczysław Kaproń jeszcze trzy lata temu.

Jednak przyszedł czas na zmiany.

Rodzinny Dom Dziecka w Wąwelnie

Placówka jak ta pod Sośnem różni się od placówki opiekuńczo-wychowawczej, zwanej potocznie domem dziecka, jakie mamy w Więcborku i Małej Cerkwicy w powiecie sępoleńskim.

-Niezależnie od tego, jak dobrzy ludzie tam pracują i jak bardzo się starają, są to jednak systemy zmianowe. My jesteśmy całą dobę, choć zdarza nam się wyjeżdżać samemu, bo nie możemy z żoną zapominać o swoim związku. Zdecydowaliśmy o zakończeniu prowadzeniu domu, ponieważ mamy swoje lata i czujemy się już fizycznie zmęczeni – przyznaje dyrektor Mieczysław Kaproń. - Wiedziałem na co się piszę, zakładając placówkę, ale wiedziałem też, że kiedyś będę musiał to zakończyć. Będę miał za chwilę 50 lat. Gdy przyszły do nas najmłodsze dziewczynki, przez kilka miesięcy nie przespałem ani jednej całej nocy. To dzieci po dużych, trudnych przejściach, które w nocy wręcz krzyczały. Organizm daje mi znak o swoich ograniczeniach. Nie chcemy narażać siebie ani kogokolwiek, a jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi – podkreśla.

Dyrektor zaznacza, że prowadząc rodzinny dom dziecka, czynnik finansowy nie odgrywa znacznej roli, bo pieniądze są niewielkie, a odpowiedzialność duża. Małżonkowie są skłonni zostawić swój dom chętnej osobie do kontynuowania prowadzenia tejże placówki, by dzieci miały jak najmniej złych przeżyć.

- Wystarczy im, że zmienią się ciocia i wujek. Wolelibyśmy dla nich taką opcję niż żeby miały trafić do placówki czy rodziny gdzieś na południe kraju, kilkaset kilometrów stąd. A ta opcja jest już niezależna od nas, ani od dyrektor placówki wychowawczej w Więcborku. W takim wypadku ruch należy do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Zachęcam, jeśli ktoś czuje takie powołanie i chciałby poświęcić się dzieciom, to naprawdę w tym powiecie polecam – mówi Mieczysław Kaproń, zaznaczając, że współpraca z powiatem i radnymi układała się bardzo dobrze.

Przez te 11 lat pani Anita i pan Mieczysław wychowali 21 podopiecznych. - No trzeba być trochę zwariowanym, by podjąć się takiego zadania. Może jest to męczące, ale naprawdę warto...

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sepolnokrajenskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto