Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Lęk miesza się z poczuciem obowiązku i empatią. Wierzę, że sobie poradzimy” [rozmowa]

Sandra Szymańska
Sandra Szymańska
Przemysław Dziubiński: -  Pracownicy domów pomocy społecznej obok personelu medycznego to osoby najbardziej narażone na zakażenie koronawirusem
Przemysław Dziubiński: - Pracownicy domów pomocy społecznej obok personelu medycznego to osoby najbardziej narażone na zakażenie koronawirusem Nadesłane
Rozmowa z Przemysławem Dziubińskim, dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Kamieniu Krajeńskim.

Dla mieszkańców i pracowników domów pomocy społecznej nastał trudny czas. Jak teraz działa DPS w Kamieniu?
Właściwie już od samego początku, gdy zaczęto mówić o epidemii koronawirusa i pojawiły się pierwsze przypadki zachorowań, profilaktycznie wprowadziliśmy procedury i szczegółowe wytyczne dla pracowników, którzy bardzo poważnie podeszli do sprawy i bez problemu się do nich zastosowali.

Jak rozpoczynają dzień?
Opiekunowie, którzy mają bezpośredni kontakt z mieszkańcami oraz wszyscy pracownicy muszą przejść pomiar temperatury ciała. Przechodzą specjalnym korytarzem do swoich szatni, tam się przygotowują: dezynfekują ręce i , zakładają stroje ochronne i maseczki. Dopiero wtedy mogą przystąpić do pracy. Oprócz tego wprowadziliśmy system rotacyjny. Cały czas myślimy o tym, że to zakażenie może u nas nastąpić i próbujemy temu zapobiec. Pracujemy tak, by praca domu nie była sparaliżowana.

Czy w placówce są braki w kadrze? Jak pracownicy radzą sobie psychicznie z tą sytuacją? Słyszymy przecież o wielu dramatach, które dzieją się DPS-ach, na przykład w Bochni.
W tej chwili mamy pełną obsadę. W naszym domu przebywa 70 pensjonariuszy. Mamy 47 pracowników i 27 osób z zespołu terapeutyczno-opiekuńczego. Zdarzają się pojedyncze absencje, ale nie jest to nagminne. Pracownicy domów pomocy społecznej obok personelu medycznego to osoby najbardziej narażone na zakażenie koronawirusem. Oni nie mogą odejść od łóżek swoich podopiecznych, którzy szczególnie potrzebują ich pomocy. Z drugiej strony dochodzi ogromny stres związany ze świadomością, że to właśnie oni mogą zarazić mieszkańców. Lęk połączony z przełamywaniem swoich słabości miesza się poczuciem obowiązku i empatią tak bardzo potrzebną do wykonywania tej pracy. To bardzo obciążające psychicznie, gdy widzimy dramaty rozgrywające się w innych domach pomocy społecznej. Sytuacja jest dynamiczna i
nie wiemy, co się będzie działo jutro. Wierzę natomiast, że ze wszystkim sobie poradzimy.

Mimo restrykcji, które obowiązują w DPSie, pojawiły się obawy, gdy okazało się, że syn jednej z kucharek pracujących w placówce ma COVID-19.
Ta sytuacja wprowadziła największy niepokój u naszej załogi, bo dotyczyła mieszkańca Kamienia Krajeńskiego. Ta pani nie miała bliskiego kontaktu z zarażonym, ponieważ mężczyzna odbywał kwarantannę w pełnej izolacji. W tym czasie, gdy ta wiadomość wyszła na jaw, ta pracownica była akurat w tej załodze, która miała wolne. Na szczęście wyniki testu okazały się negatywne.

Placówka ma dostateczną ilość środków ochrony osobistej?
Na dziś jesteśmy dobrze zaopatrzeni i nie mamy braków. Oprócz tego, że finansujemy je z własnych pieniędzy, otrzymujemy również pomoc od prywatnych, lokalnych przedsiębiorców, dostajemy fartuchy, maski. Pomoc spływa również z Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, od którego dostaliśmy partię środków ochrony bezpośredniej. Na bieżąco jesteśmy w kontakcie z Powiatowym Sztabem Kryzysowym i wiem, że możemy liczyć na pomoc starostwa.

Jak się teraz czują podopieczni? Oni też w pewien sposób musieli dostosować się do zasad, na przykład do tej, że zakaz odwiedzin i przemieszczania się.
Nasi seniorzy bardzo szybko zrozumieli, że sytuacja jest poważna. Budynek jest zamknięty dla osób z zewnątrz. Mieszkańcy kontaktują się z rodzinami tylko telefonicznie. Mamy sporo osób, które w dużym stopniu są zależne od pracowników. Nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się na świecie, jednocześnie ich codzienne funkcjonowanie nie zmieniło się. Natomiast cześć podopiecznych jest samodzielna, ale nie było problemów, by zaprzestali wychodzenia na zewnątrz. W eskorcie pracowników mogą załatwiać tylko pilne sprawy związane na przykład z leczeniem.

W budynku przebywają również podopieczni w mieszkaniach chronionych.
Tak, ten projekt trwa, choć w okrojonym zakresie. Te kilka osób zostało pod naszą opieką, nie opuściło mieszkań, ale obowiązują ich takie same restrykcje jak pozostałych.

Jak to wszystko znosi nasza najstarsza mieszkanka, prawie 106 letnia pani Cecylia Araszewicz?
Nasza Cecylia czuje się dobrze. Poczucia humoru i dystansu do siebie i świata jej nie brakuje.

Tego potrzeba nam teraz wszystkim. Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sepolnokrajenskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto