Motoryzacyjny zlot nad Mochlem w Kamieniu Krajeńskim. Maciej Wisławski gościem specjalnym - zobacz zdjęcia

„Daj się CARnąć” to impreza motoryzacyjna zorganizowana przez ośrodek kultury w Kamieniu. W sobotę (29 lipca) przy amfiteatrze nad jeziorem Mochel fani samochodów i motocykli spotkali się na zlocie motoryzacyjnym. Zaprezentowały się zarówno auta zabytkowe, jak i te modyfikowane. Wszystkie odrestaurowane, wypucowane i oczywiście nadal „na chodzie”. Były wśród nich klasyczne peerelowskie „maluchy”, duże fiaty, polonezy oraz zjawiskowy citroen 2CV z 1980 roku, który został ogłoszony najciekawszym autem zlotu.

Prawdziwą zabytkową perełką wyróżniającą się wśród klasyków było niemieckie DKW F8 z 1943 roku z drewnianą karoserią.

- Nabyłem to auto od gospodarza z Dużej Cerkwicy, które u niego stało. Mam w swojej pokaźnej kolekcji 2000 eksponatów, w tym 13 motocykli. Niektóre są muzeach. Z PRL mam mało pojazdów, w większości są roczniki z lat wojny– opowiada Andrzej Pankau z Płocicza, właściciel tego retro cacka.

Gościem specjalnym imprezy był Maciej Wisławski, legendarny pilot rajdowy, który jeździł m.in. z Krzysztofem Hołowczycem, Kajetanem Kajetanowiczem i Leszkiem Kuzajem. Sam przedstawia się jako „skromny ogrodnik ze Skierniewic”. W rozmowie z dyrektorem ośrodka kultury Dominikiem Gostomskim opowiedział co nieco o kulisach rajdów i tras. Gość wyraził uznanie dla zorganizowanej imprezy, ponieważ uważa motoryzację za największą religię świata.

- Rajdy samochodowe to sport pod wieloma względami ekstremalny, wymagający od całego zespołu. Wszyscy myślą, że jestem pasjonatem rajdów. Rajdy to ciężki sport i jest zbyt ekstremalny, by mnie pasjonował. Uważam, że trzeba mieć głębokie motywacje, by podejmować się siedzenia na prawy fotelu obok gościa, który jest wybitnym talentem. Moi kierowcy byli bardzo utalentowani. Moją motywacją było to, że ja mogłem być asystentem, osobą która wspiera, rozwija trasę. Miałem satysfakcję, że mogę z takimi wyjątkowymi ludźmi mieć kontakt i współtworzyć ten sportowy sukces – powiedział „Wiślak”.

Debiut legendy polskiego motorsportu to rok 1973 za kierownicą Syreny104. Nieprzypadkowo też ten model widniał na koszulce Wisławskiego.

- To auto, które w latach 60. i 70. było marzeniem milionów Polaków, tak jak później mały fiat. Was jeszcze nie było na świecie, ale ja byłem tego świadkiem – wspominał Maciej Wisławski, który w tym roku skończył 79 lat.

Zobacz też: Rajd Koguta 2023 w Sępólnie Krajeńskim. Największy w Europie charytatywny przejazd starych aut i motocykli

W programie atrakcji znalazły się też przejazdy rajdówkami. Chętni mogli się przejechać rajdówką w fotelu pasażera w zamian za wsparcie celu charytatywnego, jakim jest pomoc dla małej Jagody Staś, która przyszła na świat z licznymi wadami wrodzonymi. Śmiałków profesjonalnym autem woził kierowca rajdowy Dawid Matysiak.

Jak podkreślił dyrektor MGOK Dominik Gostomski, była to pierwsza taka impreza w Kamieniu Krajeńskim, ale w planach są kolejne, cykliczne spotkania.